fbpx

Tam jest najlepszy śnieg na ziemi!

Zastanawiałaś/łeś się kiedyś, jakie jest Twoje wymarzone miejsce na snowboarding na świecie? Takie, które sprawia, że serce zaczyna bić szybciej, a cel ten wydaje się niemal nieosiągalny. Jaki snowpark, freeride czy resort jest na Twojej snowboardowej bucket list? Może heliboarding? A może wejście ze sprzętem na Kasprowy czy Łomnicki Szczyt i zjazd z niego?

Marzenie o snowboardingu w Utah nosiłam w sobie od kilku lat i muszę przyznać, że nie dawałam mu wystarczająco dużo uwagi. Do maja zeszłego roku, kiedy podczas pracy w biurze Narodowych Komitetów Olimpijskich, przy organizacji Igrzysk Europejskich przypomniałam sobie o historycznych Igrzyskach w Utah 2002 i podjęłam decyzję, że już czas przestać odkładać to marzenie na później. Wtedy nie miałam jeszcze planu, ale miałam wizję, że pewnego dnia nadam na lotnisku swój snowboard do luku, a po lądowaniu zobaczę przed sobą napis „Welcome to Salt Lake City.” 

I tak, chwilę przed startem kursów 23/24 w Pow Pow Riders – bo od powrotu do pierwszego kursu na Chopoku miałam tylko trzy dni – spędziłam dwa tygodnie w tym najbardziej snowboardowym miejscu ever. Wyobraź sobie: w radiu audycje z jibberami, w pracy dostajesz wolne, gdy jest świeży opad, a taksówkarz z pasją omawia z Tobą najlepsze resorty w regionie. Podobnie jest z atmosferą w resortach – na tyle luźna, że kiedy wrzucasz tricki na przeszkodę, z krzesełek słyszysz krzyki, gwizdy i oklaski od riders, narciarzy i snowboardzistów. A skoro już o krzesełkach mowa… w Utah ich nie zamykają. Tak, też byłam zdziwiona i raczej siadałam po zewnętrznej stronie, bym w razie czego mogła się szybciej złapać (haha).

W Utah jest coś wyjątkowego, co wyróżnia je na tle innych miejsc – jednym z głównych wyróżników jest śnieg. „Efekt jeziora” (ang. lake effect) polega na tym, że wilgotne powietrze znad Pacyfiku ochładza się, przelatując nad Wielkim Jeziorem Słonym (Salt Lake), co prowadzi do obfitych opadów suchego, delikatnego śniegu. W skrócie: jest to jeden z meteorologicznych czynników, który zapewnia regularne dostawy świeżego puchu w sezonie. To dlatego, od 1960 roku, hasłem kojarzącym się z Utah jest „The Greatest Snow on Earth®”.

Brzmi jak Eden i jest tak na miejscu, ale planowanie poza kontynentalnego snowboardingu wymaga solidnych przygotowań. Od budżetu, sprzętu, dokumentów, przelotów, po detale, jak jedzenie, wypożyczenie samochodu czy nawet zakup odpowiednich wtyczek. Do tego dochodzi coś mniej oczywistego – różnica czasu. Między Polską a Utah jest 8 godzin różnicy, co oznaczało, że pierwsze dni jazdy na snowboardzie, do momentu oswojenia się z nową strefą czasową, odbywały się o naszej 2 lub 4 w nocy. Jeździliście kiedyś o tej porze? 😉 [kliknij i zobacz rolkę z lotniska]

Podsumowując, cały wysiłek włożony w organizację i realizację planu na miejscu – na przykład 7 godzin za kierownicą w jedną stronę, żeby dojechać z Salt Lake City do Aspen – i każdy zainwestowany dolar były w pełni warte tych przeżyć, doświadczeń, znajomości oraz momentu, gdy w Brighton poczułam pod deską ten legendarny śnieg. To doświadczenie, które trudno opisać słowami. Jeśli jesteś snowboardzistą, dobrze mnie zrozumiesz. [kliknij i zobacz rolkę z pakowania]

Nie sposób tu zmieścić wszystkich historii z tej podróży, ale to krótkie wspomnienie napisałam jako inspirację i motywację do realizacji Twojego celu – tego pierwszego lub kolejnego. Sama mam już kolejny w głowie, a do Utah na pewno wrócę. Może na Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2034? 😉

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoim celem przez Insta lub w komentarzu, a ja trzymam kciuki za Twój snowboardowy trip-marzenie!

Kamila Święczkowska @powpow_riders

BIO:
Kamila wspiera riders w świadomym podejściu do sportu i snowboardingu, którego fundamentem jest zdrowe ciało, odporność i silny mindset. Jest Trenerem mentalnym w sporcie, riderką z niegasnącą zajawą, tytułowanym Instruktorem SITS oraz nauczycielem snowboardingu. Stworzyła program treningowo-rozwojowy Power Knees [kliknij i ćwicz z POWPOW], z którego riders korzystają od lat, przygotowując się do sezonu zimowego, a także poza nim. Z taką samą misją Kamila założyła szkołę snowboardową Pow Pow Riders, która po kilku latach działania ma już piękne snowboardowe community.

Categories:

Tags:

No responses yet

Dodaj komentarz